Traktat Lizboński zakłada jednoznacznie, że polityka w sprawie uchodźców jest polityką suwerenną danego kraju. W związku z tym narzucanie określonej liczby uchodźców do tzw. relokacji nie jest zgodne z traktatem.
Proste i czytelne. Tym samym określone zamiary urzędników z Unii są też ewidentnym zaprzeczeniem ustaleń z dwóch odbytych szczytów Unii Europejskiej. Na pokaz – przysłowiowe „do wiwatu” ? Czy jak młodzież mówi gadka –szmatka?
Chcą ,,zwalić” problem na inne kraje, którym ani się śni przyjmować nie do powstrzymania idące masy imigrantów.
Imigranci wprost mówią dziennikarzom: chcemy niemiecki socjal.
Pytanie jednak nadal brzmi, kto nad tym zapanuje, przypilnuje, da sobie radę ?
Rejestracja ? Tak – ale jak ?
Relokacja ? Tak - ale gdzie ,w jaki sposób ?
Przepływ danych – tak – powinien być - ale w jaki sposób ? – kto się tym zajmie?
Kto skontroluje ? Brak dokumentów.
Sprawy sanitarne, epidemiologiczne etc. – tu każdy bezradnie rozkłada ręce.
Czyli co mamy ? Bierzcie i martwcie się.
Wróćmy do podstaw, co się dzieje i dlaczego tak szybko?
Nie ma co wracać do tego kto jest winny, bo wiemy. Jednak Niemcy nadal chcą aby wszystko rozegrało się daleko od nich. W tej chwili Niemcy już są zakładnikiem własnego kraju. Dawno, dawno temu, niedaleko stąd było państwo niemieckie. Być może tak już wkrótce stare Niemki będą opowiadać bajki ostatnim niemieckim dzieciom. Bardzo prawdopodobne. Popatrzmy na niepokojące fakty, spójrzmy na to,, niemieckim okiem”. W Niemczech już na teraz jest pół miliona niezarejestrowanych imigrantów. Dzień w dzień dochodzi nielegalnie określona liczba nowych imigrantów. Pomińmy na razie kwestię czy niektórzy z tych "złych" mają ze sobą broń, narkotyki, pasy szahida etc. Nie ma co wpadać w panikę (sic!).
Ci nielegalni to niezarejestrowani, czyli bez możliwości dostania niemieckiego ojrosocjalu. Wniosek prosty, niezarejestrowany, bez pieniędzy. Będzie pracował na czarno lub wybierze drogę przestępstwa. Nawet jak już będzie w obozie dla uchodźców to już ma wymagania. Słynny jest wywiad z uchodźcami, gdzie skarżą się , że nie mają gdzie i z kim uprawiać seksu i mają spuchnięte jądra, a jak będzie dziewczyna to raczej by nie chciała tego z wieloma mężczyznami. Ktoś inny z rządu wpadł na pomysł , żeby zrobić pogadanki - lekcje uświadamiania seksualnego, jak się zachowywać wobec kobiet – rzecz jasna kobiet Europejek, szok. Do czego to prowadzi. To taki uboczny aspekt, jednak głęboko niepokojący.
Każdy kraj na dobrą sprawę ma swoich gwałcicieli i kłopoty z tym związane.
Jednak wróćmy do urzędasów z Unii. Co dalej? Jak?
Najgorsze jest to, że jak nie będzie naprawdę sposobu na te fale uchodźców, migrantów, obojętnie jak by nazwać ten ludzki Exodus, urzędnicy unijni na pewno posuną się do różnych form szantażu wobec innych państw członkowskich.
Dla wyobrażeń Frau Merkel i całej kasty urzędasów jest to nie do przyjęcia – odmowa innych. Jednak jak wiadomo, nie jest lekko. Turcja dostaje to co chciała, a z wywiązywaniem się z umów, nie jest tak prosto. Imigranci przy wybrzeżu włoskim. Problemy z odsyłaniem. Austria - zakaz i płoty, Węgry – zakaz i płoty, Bułgaria – stanowcze ,,nie” pana premiera. Granica grecko – macedońska – piekło na ziemi. Nawet patrząc dalej Dania ,deportacje.
Jak to Kargul mówił, o Belgii czy Francji nie wspomnę. Wygodnie w tej kwestii rozparty na fotelu może być tylko Cameron.
Nie ma co się czarować Europa stoi przed najważniejszym egzaminem.
Ocena jest już praktycznie znana.
Podobnie jak z uczniem, trzeba było się zabrać do nauki wcześniej a nie na ostatnią chwilę.
